środa, 23 czerwca 2010

Life is a journey!

Ostatnie dni to nauka, egzaminy, nauka i... egzaminy. W natłoku zajęć ledwo znajdujemy czas na dalsze przygotowania do naszej podróży. Mimo wszystko staramy się robić, co w naszej mocy. Udało nam się nawiązać współpracę z międzynarodowym portalem społecznościowym Travelnity, który zachęca do dzielenia się podróżniczymi doświadczeniami. Motto portalu "Life is a journey. Share it!" doskonale odzwierciedla i nasze pragnienia.

Na Travelnity stworzyłyśmy interaktywną mapę naszej podróży, na której możecie przeczytać o poszczególnych jej etapach. Dzięki portalowi dowiedziałyśmy się także, że w Czechach, chociaż można już hodować własne krzaki marihuany, to jednak nie można nikogo częstować zbiorami z nich. Natomiast w Belgii spróbować powinnyśmy nie tylko wyśmienitej czekolady, ale także małży, które codziennie rano świeże przywożone są do większości restauracji. A przy okazji tematu Belgii... Już dzisiaj wiemy, że jeżeli tylko uda nam się dotrzeć do Brukseli, to dzięki uprzejmości Michała Matlaka (wiceprezydenta Youth Regional Network) będziemy mogły zwiedzić Parlament Europejski -  unijne "centrum dowodzenia"! Nie możemy się doczekać!  Tymczasem trzymajcie proszę kciuki za pozytywne wyniki naszych egzaminów, bo, jak zwykle - zeszłoroczne postanowienia co do nauki z wyprzedzeniem sprowadzają się do picia litrów kawy, paniki i gorączkowego przeglądania notatek na noc przed.

3 komentarze:

  1. ej dziewczęta, ja tam nie wiem, jak dokładnie wypadnie Wasza marszruta, ale jeśli w Belgii będziecie w okolicach 15-18 lipca, to spróbujcie wbić na Dour festival, bo to ponoć kameralny i wariacki festyn (więc na krzywą mordkę aka urok osobisty może da się wskoczyć), a line-up rozwalaaaaa http://www.dourfestival.be/fr/lineup/

    OdpowiedzUsuń
  2. aha, no i zapomniałam jeszcze o 2 rzeczach:
    a) Agnieszko, czy dotarł do Ciebie nasz prezent dziękczynny za opiekę nad kocim grubasem?
    b) meeeega trzymam za Was kciuki :-) love!

    OdpowiedzUsuń
  3. Karu, festiwal (tudzież festyn) zapowiada sie obłędnie i najchetniej juz bieglybysmy w strone sceny. Nasz plan jednak zaklada wyruszenie z krakowa 15 lipca - a przypuszczalnie nie bedziemy mialy jeszcze na tyle wprawy, zeby nasz pierwszy zlapany stop zawiozl nas prosto do Belgii ;)
    Dziekujemy za wsparcie, daje nam olbrzymia dawke pozytywnej energii :)

    --> Foczka do mnie dotarla, jest urocza i pachnie morzem! niestety, na kordeckiego juz jedynie bywam, wiec nawet nie mialam kiedy podziekowac za podarek - i przy okazji odwiedzic mojego kociego przyjaciela (ktory za kazdym razem, gdy dawalam mu jesc, patrzyl na mnie wzrokiem pt "służba dała jeść, służba może odejść ;)"

    Sciskamy!

    OdpowiedzUsuń